Ogłoszenie

Forum nieaktywne.

...ale może kogoś zainteresuje autorski blog jego twórcy: http://powidokisolipsysty.blogspot.com/

O co tu chodzi, czyli jak wytłumaczyć niewytłumaczalne. Wejdź, jeśli chcesz głębiej poznać (propagandę) forum. Uwaga! Silnie uzależnia!

Użytkowników prosi się o codzienne klikanie w toplisty (kliknij tutaj, aby zagłosować na wszystkie).

Wstępny nabór na mistrza (mistrzów?) gry!

#31 2012-08-07 21:26:16

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

- Dobrze.
Wybiegłeś z domu.

Ku twojemu ogromnemu niezadowoleniu, po koniu nie zostało nic. No, może poza śladami kopyt. To nie był dobry dzień. Rozejrzałeś się, ale nie widziałeś kompletnie nic pomocnego. Panująca noc nie była twoim sprzymierzeńcem. W najgorszym wypadku będziesz musiał pogodzić się ze stratą.

Offline

 

#32 2012-08-07 21:47:49

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Moją twarz wykrzywił brzydki grymas. Zmęłłszy przekleństwo cisnące się na usta, ukucnąłem i spojrzałem na ślady kopyt. Na całe szczęście, chłodne powietrze otrzeźwiło mnie i przywróciło zimną krew.
Konia musiało coś spłoszyć. Albo ktoś ukraść. Raczej wątpliwe, by sam sobie poszedł.
Podniosłem się i ruszyłem za śladami. Może warto choć spróbować odzyskać wierzchowca...

Offline

 

#33 2012-08-07 22:39:17

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

Ruszyłeś wzdłuż śladów kopyt. Ślady te zdawały się jednak iść wzdłuż główniej ulicy, która prowadziła do traktu, którym tutaj przybyłeś. Najwidoczniej koń nie wystraszył się nikogo, został po prostu ukradziony.

Pech nie zdawał się cię nie opuszczać...

Offline

 

#34 2012-08-07 22:55:22

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Zgrzytnąłem zębami. Może nie było to do końca rozsądne, ale postanowiłem spróbować iść po śladach jeszcze choć parę kroków. Utrata wierzchowca była bardzo bolesną sprawą.
Prawą dłoń położyłem na zimnej rękojeści miecza.
Z drugiej strony, przynajmniej miałem świadomość, że nie była to wina nie uwiązania konia...

Offline

 

#35 2012-08-08 13:02:49

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

Przeszedłeś jeszcze parę kroków. Niewiele to dało. Tylko upewniłeś się, że złodziej uciekł tą samą drogą, którą ty przybyłeś. Mógłbyś próbować go dorwać, niemniej jednak musiałbyś mieć konia, którego właśnie straciłeś...

Będziesz zmuszony odrzucić swoje wygody i zacząć używać nóg. Przynajmniej do czasu, kiedy odzyskasz wierzchowca, albo zdobędziesz nowego.

Offline

 

#36 2012-08-16 11:59:05

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

W myślach przywoływałem imiona wszystkich znanych i nieznanych demonów. Czyniąc dobrze, traciłem wiernego wierzchowca. Z trudem opanowałem chęć rozprucia najbliższej żywej istoty i rozciągnięcia flaków po majdanie. Jak powiadali kiedyś kmiotkowie, od mej miny musiało mleko kisnąć.
Rzuciłem ostatnie spojrzenie wokół siebie, po czym zawróciłem. Nie szczędząc sił, szparkim krokiem ruszyłem w stronę domostwa. W drodze, powoli wracała chłodna głowa, choć złość niczym chochlik nie dawała spokoju. Nareszcie dotarłem do chałupy, a me myśli skierowały się w stronę wyrostka i tajemniczej niewiasty z niesamowitym zapasem ziół i składników alchemicznych. Ach, dni kilka i cóż mógłbym ja przyrządzić z takim zapasem.

Offline

 

#37 2012-08-16 14:05:42

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

Ochłonąłeś zanim dotarłeś do domostwa. No tak, jedyną osobą, którą mogłeś winić, byłeś tylko i wyłącznie Ty. Nawet nie przywiązałeś konia, o należytej opiece nie wspominając. A wieś biedna, każdy by się skusił... tym bardziej, że za tego konia mógłbyś kupić co najmniej dwie takie wsie.

Kiedy wszedłeś do środka, dzieciak próbował dobudzić swoją matkę i wlać w nią leczący płyn. Ta jednak tylko wyjękiwała jakieś niezrozumiałe frazy, nie będąc w stanie nawet usiedzieć. To objawy charakterystyczne dla ostatniego stadium działania trucizny, które powinno nastąpić dopiero po dwóch dniach od zakażenia... czyżby kobieta była na tyle silna, żeby wytrzymać cały dzień z tym cholerstwem we krwi? Nie powinna być w stanie się poruszać już po kilku godzinach działania.

Ostatnie stadium... co, jeżeli odtrutka nie zadziała wystarczająco szybko?

Offline

 

#38 2012-08-16 16:39:50

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Z ponurą miną podszedłem do łoża i bez zbędnych ceregieli wziąłem z rąk podrostka odtrutkę. Zmarudziłem zbyt dużo czasu w rozpaczliwej próbie odzyskania wierzchowca. Czasu, który lepiej byłbym wykorzystał zostając na miejscu. Przynajmniej lepiej dla niewiasty zalegającej siennik.
- Odsuń się - charknąłem w stronę dzieciaka, a sam mocno podparłem ramieniem plecy niewiasty. Dłonią ucapiłem jej kark, by nie się nie ruszała i przemocą wlałem leczniczy płyn do gardzieli.

Nie bawiąc się w dworności i inne błazeństwa, pomasowałem przełyk zielarki, by zmusić ją do połknięcia płynu.
Przez głowę przebiegła mi ponura myśl, że odtrutka może nie zadziałać. Cóż, zrobiłem co w mej mocy. Mój wzrok padł na przestraszonego podrostka. Nie pierwszy i nie ostatni co wychowa się bądź zdechnie w rynsztoku.
Choć szkoda go.

Offline

 

#39 2012-08-16 17:29:12

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

Kobieta rzucała się dłuższą chwilę, zanim pozwoliła sobie pomóc, i odtrutka spłynęła przełykiem w dół, do żołądka. Dziecko, z przerażeniem w oczach patrzyło na opadającą na łoże matkę. Przykryło ją cienkim, starym kocem i położyło się obok, wtulając w rodzicielkę.
- Ona teraz wyzdrowieje, prawda?

Teraz nie mogłeś nic więcej zrobić. Wszystko w rękach jej organizmu i... opatrzności. Wszechwiedzącego? Może to nie przypadek, że trafiłeś akurat tutaj. Może wizja, jaka cię nawiedziła w nocy, nie była kolejnym snem?

Ty zaś poczułeś niesamowite zmęczenie, które w połączeniu z niesamowitym głodem dawało niesamowity efekt kompletnego wycieńczenia. Jeżeli zaraz sam się nie położysz spać, to bardzo możliwe, że Twój własny organizm Cię do tego zmusi.

Offline

 

#40 2012-08-17 11:31:13

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Zaiste parszywy to był dzień.
Ponuro rozważałem swoją sytuację, z marsową miną przyglądając się chudemu chłopcu tulącemu niewiastę.
- Módl się do Wszechwiedzącego, czy w kogo nauczono cię wierzyć - powiedziałem ochryple. Nie wiedziałem czy odtrutka pomoże. Rozsądek podpowiadał, że powinna. Z drugiej strony, do leczenia nie byłem przyzwyczajon. Czy nie omyliłem się w proporcjach tajemnej mikstury?

Potrząsnąłem głową, odpędzając mroczne myśli. Frasunek i zmęczenie dawały o sobie znać w bardzo nieprzyjemny sposób.
- Niech matula odpocznie - powiedziałem do podrostka, po czym naprędce wynalazłem jakieś miejsce do spoczynku. Ułożyłem się możliwie jak najwygodniej z mieczem w zasięgu ręki, a sztyletem w cholewie buta. Trzeba mi było wywczasu.

Offline

 

#41 2012-08-17 16:46:44

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

Zanim opuściłeś pomieszczenie, dziecko już zasnęło. Kiedy tak leżało wtulone we własną matkę, poczułeś przytłaczające poczucie bezradności. Co, jeżeli niewiasta umrze? Przecież nie zostawisz dzieciaka samego... ale też nie będziesz się nim zajmował. Nadzieja, jak zwykle, umiera ostatnia.

Poszukiwania wygodnego miejsca do spania zakończyły się połowicznym sukcesem. Połowicznym, bo stary, zniszczony siennik i dziurawy koc miały niewiele z wygodą wspólnego. Jednak nie miałeś zbyt dużego wyboru...
Tym bardziej, że sen sam w sobie był teraz dla ciebie nie lada luksusem.
Morfeusz dość szybko cię nawiedził...


Siedzący przy prostym biurku mężczyzna potarł skronie i odgarnął z czoła kosmyki kruczoczarnych włosów. Choć oczy miał zamknięte, chwycił zręcznie coś, co służyło mu zapewne do pisania, i zaczął zaciekle notować, mrucząc pod nosem:

- Dwóch kupców… Tiarrim… tak, przekażę im. Czekaj… jaki znowu transport? A, tak. Bądź przy Złotniczej, gdy zabiją pierwsze dzwony… – Po chwili odrzucił to podłużne coś, co zostawiało niebieskie ślady na dziwnej, białej powierzchni (czyżby był to jakiś inny rodzaj pergaminu? – przemknęło Ci przez myśl), uchylił powieki i westchnął:

- Otwarte!

Do izby, w której się znajdował, weszła niewysoka, długowłosa postać w dziwnym, kolorowym ubraniu: czymś jakby koszuli, tyle że obciętej w okolicach ramion, i zielonej sukni, która sięgała jej zaledwie do kolan. Po głosie łatwo było jednak poznać, że to niewiasta:

- Marcus. Prosiłam cię o coś. Czujesz? To już trzeci przypalony obiad w tym tygodniu.

Gdy mężczyzna gwałtownie się obrócił, położyła mu ręce na ramionach:

- I nie, nie mów proszę, że to znowu praca. Ja dobrze widzę, co się dzieje. I musimy wreszcie poważnie porozmawiać… - głos niewiasty stwardniał.

- Jakoś nie mam pomysłu, o czym. Może mnie oświecisz?... – rzucił mężczyzna jakby od niechcenia, choć na jego twarzy wystąpiły nerwowe zmarszczki.

Teraz to ona westchnęła:

- Proszę. Nie udawaj, że nic się nie dzieje! Marcus… ja ciebie w ogóle nie poznaję. Cały czas siedzisz tylko w tym swoim biurze… unikasz ludzi… zaniedbujesz dom… pracę… mnie! Tak nie może dłużej być! Proszę, i co masz na swoje wytłumaczenie? Swoich zmyślonych przyjaciół?! – Białogłowa ze łzami w oczach odsunęła się od niego. Teraz już krzyczała: - Powiedz, co się z tobą dzieje?! Przerażasz mnie… miałeś napisać książkę. A teraz ta książka ożyła ci w głowie…

- Wendy, ja… ty już chyba nie wiesz, co mówisz.

- Ja?! Ja nie wiem?! To ty nie wiesz, co ty w ogóle robisz! A niszczysz nam życie, Marcus! Rozumiesz?! NAM! Jeśli chcesz niszczyć je sobie, proszę bardzo. Tam są drzwi. Mnie już powoli przestają interesować TWOJE problemy! Tylko zrozum… zrozum, że przez ciebie cierpi ktoś inny.

- Wendy, posłuchaj się…

- Ty siebie posłuchaj! Jak tak dalej pójdzie… to dwie ulice dalej mamy szpital psychiatryczny… proszę… nie zmuszaj mnie, żebym tam zadzwoniła – powiedziała niewiasta ze łzami w oczach.

- Ty nic nie rozumiesz! – teraz podniósł głos mężczyzna. – Nie rozumiesz, że oni żyją… żyją w mojej głowie. Wiem, wiem, wiem! To brzmi jak słowa wariata! Ale zrozum! Ja nie mogę ich zostawić! Tam są miliony! Rozumiesz? MILIONY!

Tego było już chyba za wiele:

- Wyjdź. Po prostu: wyjdź. – Białogłowa stanęła przy drzwiach, na twarz zakładając chłodną, pozbawioną uczuć maskę.

- Chyba o czymś zapominasz… to moje biuro.

- Wyjdź! Albo ja naprawdę tam zadzwonię! Proszę, nie zmuszaj mnie do tego!

- Wendy!

- Nie! Dosyć tych tłumaczeń! Po prostu wyjdź!

Mężczyzna westchnął, wstał powoli i mijając kobietę bez słowa, opuścił izbę. Ta rozejrzała się po jej wnętrzu, po czym usiadła na przykrytej dywanem podłodze. Ręce schowała w dłoniach. Płakała.

Zapadła ciemność. Taka, jak w pierwszym objawieniu Wszechwiedzącego. Ciemność gęsta, nieprzebrana… a zarazem – niemal namacalna. Aż rozerwał ją potężny (i znajomy) głos:

- Stało się. Nie chcą mnie już na mojej ziemi. Jestem tam inny. Psychol… tak mnie nazywają. Nie cieszy mnie to. Tym bardziej, że będę musiał zdecydować. Zdecydować: mój albo twój świat. Nie wiem, co wybrać. Mam chaos w głowie. I obawiam się, że chaos zagości również w Allandornie… Nadchodzi trudny czas, czas zła i prześladowań. Setki będą cierpieć, miliony – zadawać cierpienie. Nie… nie… chaos już się zaczął. Burza… wielka burza… nadchodzi trudny czas. Cholernie trudny czas. Najgorsza jest Inkwizycja! Miażdżąca pięść Świątyni, która zrobi wszystko, aby was, moje dzieci, zniszczyć! Zmieszać z błotem... Musisz ich powstrzymać! Znajdziesz sojuszników... Dostaniesz narzędzia.
Strzeż się Zakonu Świętego Pelerta. Nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, jakie tajemnice kryją jego podziemne komnaty... Nastały mroczne, mroczne czasy!


Cały mokry od potu, roztrzęsiony... zdezorientowany. Obudziłeś się. Sen? Nie, sny nie są tak namacalne. Wizja? Czyżby?...
Nieśmiałe słońce wkradało się do mieszkania przez brudne okiennice. W  mieszkaniu nadal panowała cisza... najwidoczniej wszyscy nadal spali.

Offline

 

#42 2012-08-20 15:28:13

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Gwałtownie zerwałem się na równe nogi, odruchowo kładąc rękę na zimnej rękojeści miecza. Z trudem łapałem powietrze. Ach, na bogów, co to było, kurwa jego mać? Sen?
Nie, to nie był sen!
Powoli przypominałem sobie szczegóły. Inkwizycja, Zakon, musisz ich zniszczyć, dostaniesz narzędzia, znajdziesz sojuszników. Ten głos. Tak, słyszałem go już.
Spokój powracał powoli. Zbyt powoli.

Zaraz! A zielarka? dopiero teraz sobie o niej przypomniałem, rekonstruując w głowie wydarzenia poprzedniego dnia. Przypasałem miecz i żwawo ruszyłem do pokoju zielarki.

Offline

 

#43 2012-08-20 16:27:37

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

Miecz zawisł u twojego boku, przyjemnie ciążąc poczuciem bezpieczeństwa. W pokoju zielarki znalazłeś tylko dzieciaka, którego widziałeś wczoraj, śpiącego w najlepsze w łożu.
- Khym! - kaszlnięciem, mówiącym "och, jakże miło mi cię widzieć", przywitała cię z kuchni kobieta, która jeszcze przed chwilą leżała umierająca w łóżku - Już się obudziłeś?

Poczułeś niemałą ulgę na jej widok... problem rozwiązany. Nie będziesz miał dodatkowego dzieciaka na głowie. Ale... zaraz, jakim cudem ona jest w stanie ustać na nogach? Powinna jeszcze się regenerować. Wiesz to nawet Ty, który głównie zajmowałeś się zabijaniem ludzi, nie leczeniem. Kim ona jest?...

Offline

 

#44 2012-08-20 16:37:02

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Odwróciłem się zaskoczony. Ach, zaraza, straciłem czujność ostatnimi dniami. Dawno nauczyciele daliby mi słono popalić za całą masę głupot, które narobiłem w przeciągu ostatnich kilkunastu godzin.

Nieświadomie przekrzywiłem lekko głowę, przypatrując się uważnie stojącej przede mną postaci. Coś tu nie grało. Jeszcze parę godzin temu, tajemnicza zielarka (ach, do stu diabłów, chyba przyzwyczaiłem się już do tego określenia) była ledwo żywa, niezdolna, by usiąść na łożu. A teraz...
- Witajcie, pani - powiedziałem, świadom jak nieprzyjemnie brzmi mój własny głos. Jeden ze skutków ubocznych wielu eliksirów uodparniających i wzmacniających zdolności bojowe. Ale nigdy nie przejmowałem się jego chrapliwym dźwiękiem. Skutecznie odstraszał, bywał przydatny, szedł w parze z posępnym obliczem. Ach, na bogów, czym ja się zajmuję?
- Widzę, żeście już lepszego zdrowia - dodałem.

Ostatnio edytowany przez Lestat (2012-08-20 17:14:24)

Offline

 

#45 2012-08-20 17:26:49

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

- Najwidoczniej jestem twardsza niż wyglądam.
Rzeczywiście, było się czym chwalić, skoro już o wyglądzie mowa... długie, jasne włosy spływały w dół aż do samych pośladków, ba! Niemożliwe krągłych pośladków. Kiedy kobieta się odwróciła, efekt był tylko lepszy. Urody jej odmówić nie można... ta figura... 
- Czego się patrzysz jak sroka w gnat? - z zamyślenia wyrwał cię chłodny głos kobiety - W górnej szafce masz miski, podaj no dwie. A, łyżki... w dolnej szufladzie. Tylko nie wyrwij. Bo odpada. Zapewne jesteś głodny, co?
Podniosła ogromny gar, stawiając go na stoliku. Obok położyła talerz, a na nim kilka pajd chleba.
- No, raz raz! - powiedziała, siadając swoim boskim zadkiem na stołku.

Offline

 

#46 2012-08-20 17:40:36

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Ku własnemu zdziwieniu, posłusznie wypełniłem polecenia. Kiszki grały mi istną serenadę, tak byłem głodny. Mógłbym zjeść konia z kopytami. Gdybym go tylko miał, kurwa jego mać.
- Komuż to tak naraziła się lokalna zielarka, że próbował ją otruć? - zapytałem po dłuższej chwili, wbijając wzrok w twarz urodziwej niewiasty o dziwnie zadbanych włosach i tyłku, do którego musiało ślinić się całe Sioło. A przynajmniej jego męska część.
- I skąd u was taki bogaty zbiór ziół, pani? - znów zapytałem. Choć byle błazen pewnie zbeształby mnie za brak manier. Ale manierami się nie najem.

Ostatnio edytowany przez Lestat (2012-08-20 18:20:19)

Offline

 

#47 2012-08-20 18:25:25

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

Usiedliście do posiłku. Zupa z jarzyn była nawet dobra... i ile to była zupa z jarzyn. Miałeś taką nadzieję.
- A jak sądzisz, komu? Wierzysz w przypadki? Jestem Laureen, zielarka, jak już zdążyłeś zauważyć. Ty jesteś Lestat, tak?...
Zaraz, skąd ona znała Twoje imię?! To się robiło coraz dziwniejsze...

Czy to aby na pewno zupa jarzynowa?

- Inkwizycja - rzuciła, biorąc spory kęs chleba - To ich robota. Powinieneś był się domyśleć wcześniej. Ale nie martw się, jeszcze się na nich zemścimy.

Offline

 

#48 2012-08-20 18:34:44

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Och bogowie, wreszcie ciepła strawa. Kiedyś słyszałem jakiegoś trubadura, który bredził, że nie ma to jak ciepło uczucia. W kozią rzyć, pochędożony głupiec, nie ma to jak ciepło zupy.
Przerwałem jedzenie, słysząc swe imię.
- Skąd znasz me imię? - zapytałem natychmiast, wbijając czujny wzrok w moją interlokutorkę.
- I czego chce od ciebie Inkwizycja?

Offline

 

#49 2012-08-20 20:57:59

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

- Ech, naprawdę, bystrością nie grzeszysz. Należę do odszczepieńców, tak? Wszechwiedzący! Wizja! Ty cokolwiek rozumiesz z tego, co cię spotyka? Łączenie faktów, nie?
Skończywszy posiłek, wzięła swój talerz i włożyła do miednicy z wodą.
- Teraz coś rozumiesz? Wszechwiedzący kazał mi się tobą zająć. Innymi słowy: ja będę generałem, a ty - marnym pionkiem. Podoba Ci się ta opcja, nie?
Kładąc dłonie na stole, pochyliła się nad tobą lekko. Twój wzrok bezwładnie powędrował...
- Oczy mam wyżej.

Natura jednak zrobiła swoje. Poczułeś jak zaczerwieniasz się na twarzy (i, w zasadzie, nie tylko twarzy).
- No. Jedz szybciej... mamy zadanie do wykonania.

Offline

 

#50 2012-08-21 15:50:22

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

To był najładniejszy widok, jaki miałem okazję obserwować od długiego czasu. Najpierw ciepła strawa, potem niewieście atrybuty.
Zakończyłem posiłek i wytarłem wierzchem dłoni usta. W głowie ważyłem powściągliwe wyjaśnienie zielarki. Jednocześnie, przypominały mi się sny, które - jak wykoncypowałem - snami nie były. Niby wszystko do siebie pasowało. Odszczepieńcy, Inkwizycja, Wszechwiedzący, ba, toć nawet i o niewieście była mowa! Lecz głupiec jeno by nie miał wątpliwości.
Skrzywiłem się i zakląłem szpetnie w myślach.
- Więc słucham o co chodzi - powiedziałem w końcu.

Offline

 

#51 2012-08-21 23:16:05

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

Kobieta westchnęła z ulgą, mogąc znów usiąść na stołku. Widać było, że nadal odczuwa osłabienie spowodowane zatruciem, i tylko udaje, że nic jej nie jest. Dobra mina do złej gry? Ach, ale te piersi... rzeczywiście. Dawno nie widziałeś ładniejszych. W sumie, to dawno żadnych nie widziałeś... jak dawno...
- Sprawa wygląda kiepsko. Zatruli mnie, skurwysyny... Fioletowy Sen, prawda? Poznałam po odtrutce... w sensie, że ciężko po tej mazi garnek umyć. Za bardzo dałam się podejść.
Kobieta sięgnęła do jednej z szafek. Wyjęła z niej butlę, pełną przejrzystego płynu i szklanicę. Postawiła je na stole. Już chciała napełnić płynem szklanicę, kiedy jakby przypomniała sobie o twojej obecności.
- Ah... wybacz... ale nie mam więcej szkła.
Wzrok skonsternowanej niewiasty wędrował pomiędzy butlą a tobą. W końcu, postanowiła pociągnąć spory łyk płynu prostu z butli. Skrzywiła się i podała ci ją.
- Musimy znaleźć Inkwizytorów. Albo ich psy. Nie mam pojęcia, kto mnie otruł, ale z pewnością już wie, że stoję po stronie Odszczepieńców. Jestem, jakby, spalona. Rozumiesz, prawda?

Offline

 

#52 2012-08-22 13:32:50

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Przyjrzałem się uważnie swojej rozmówczyni. Ani chybi wciąż odczuwała skutki niedawnego odtrucia, a jej silna postawa była jeno pozorami i aparycjami.
Spojrzałem podejrzliwie na przejrzysty trunek. Wódka z rana jak śmietana, a po zupie kopie po dupie, jak mówią chłopskie dyrdymały. Ucapiłem butlę za szyjkę i pociągnąłem słuszny łyk.
Choć podzielałem nienawiść zielarki względem Inkwizycji, to jej słowa nie bardzo mnie poruszyły. Złapać, zemścić, tak.
- Znalezienie Inkwizycji nie powinno nastręczyć kłopotów, jak sądzę - rzekłem. - Toć są pod samymi naszymi nosami. Za to dobranie się im do rzyci to już nie taka prosta impreza - położyłem dłoń na rękojeści miecza. - Choć takie właśnie lubię.
Obrzuciłem jeszcze raz zielarkę zimnym spojrzeniem.
- No i Wszechwiedzący ostrzegał mnie przed Zakonem.

Offline

 

#53 2012-08-22 15:44:10

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

- Chyba nie rozumiesz wagi sytuacji. Klasztor nie jest placówką Inkwizycji. Są tam niewinni ludzie, naprawdę dobrzy ludzie. Wątpię, żeby Inkwizytorów było tam wielu, a tym bardziej wątpię, żeby Inkwizytor nie udawał zwykłego mnicha.
Wyrwawszy ci butlę, postawiła ją na stole. Przyglądała się przez chwilę jej zawartości, po czym pociągnęła kolejny łyk i odstawiła trunek na swoje miejsce.
- Poza tym, nie traktuj mnie jak idiotki. Gdybym odkryła Inkwizytora, to już by był martwy. Wziął mnie z zaskoczenia, zupełnie nie spodziewałam się, że wśród braci zakonnych kryje się zwykła świnia. Co gorsza - teraz nie mogę się nawet pokazać na terenach klasztornych. Gdyby szpieg się zorientował, że nadal żyję, sprowadził by tutaj prawdziwych Inkwizytorów.

Miała rację, jakby nie patrzeć. To by było zbyt podejrzane i przysporzyło tylko kolejnych kłopotów. Ale co miałbyś zrobić?...

- Tak więc, porzucisz swój miecz na pewien czas, i staniesz się... członkiem Zakonu Świętego Pelerta. Braciszkiem Zakonnym. Poczciwym, pogodnym, braciszkiem Lestatem. Co o tym sądzisz?

Offline

 

#54 2012-08-22 16:08:38

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Niewiasta, jak to niewiasty mają w zwyczaju, emocjonowała się bardziej niźli było to potrzebne. Nawet jeśli miała rację. Potarłem czoło. Jakim cudem wpakowałem się w taką kabałę?
Pogodnym braciszkiem Lestatem? Rozum postradałaś? Czy ja wyglądam na poczciwego zakonnika?
Skrzywiłem się, lecz gdzieś z tyłu głowy cały czas ważyłem na słowa Wszechwiedzącego.
- Powiedzmy, że się zgodzę - powiedziałem powoli. - Ale wyklaruj mi sytuację. Mam iść w przebraniu do Zakonu, nie zdziwią się przybyciem nowego gościa? I co dalej? Znaleźć Inkwizytora? A jak go znajdę, to co? Urwać mu łeb i spieprzać gdzie pieprz rośnie...? Do rzyci z takim planem, generale.
Spojrzałem ponuro na butelkę.
- I skąd mam wiedzieć, że mam ci ufać, pani? Tylko dlatego, że napomknęłaś mi słowo o Odszczepieńcach?

Offline

 

#55 2012-08-22 16:34:45

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

- Powiedziałam ci wyraźnie: miecz zostaje u mnie, Ty idziesz w przebraniu zakonnika do klasztoru. Zabicie Inkwizytora byłoby jeszcze gorszym rozwiązaniem, niż moje ujawnienie się. Na razie masz go znaleźć, określić, kto to jest. Znalezienie świni może być ciężkie... zapewne dobrze się maskuje. Ale wierzę w ciebie!
Kobieta wstała ze stołka. Schowała butlę do szafki.
- A dlaczego miałbyś mi ufać? Bo jestem jedyną osobą, która może Ci pomóc. Nie masz nikogo poza nami, Odszczepieńcami i Nim, Wszechwiedzącym.

Kobieta, jakby nie patrzeć, miała sporo racji... co Ci pozostało? Teraz nie masz nawet konia.
- Więc jak, wchodzisz w to? Możesz jeszcze wyjść stąd i zdechnąć. Nie potrzebuję niepewnych sojuszników.

Offline

 

#56 2012-08-22 16:59:09

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

- Twoja wiara jest niezwykle budująca - mruknąłem. - Jakieś wskazówki, jak go poznać? No i zakładając, że fortuna mi będzie sprzyjać i znajdę świnię, to co wtedy?
Mój wzrok powędrował w stronę tajnych zapasów alchemicznych zielarki.
- Skrywasz tam niezłe skarby - powiedziałem. - Można by przyrządzić kilka przydatnych eliksirów.

Offline

 

#57 2012-08-22 22:12:46

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

- A skąd ja mam wiedzieć, jak go poznać? Tutaj musisz Ty się wykazać. Ja mogę tylko cię wprowadzić do klasztoru.
Kobieta otworzyła szafkę i przejrzała swoje zbiory.
- Bywało lepiej - powiedziała, krzywiąc się. - Będę musiała zadbać o uzupełnienie zapasów. I tak będę miała sporo czasu, kiedy Ty będziesz na zwiadach. Do rzeczy.
Kobieta ponownie usiadła na stołku. Zupełnie, jakby nie mogła się zdecydować, czy woli siedzieć czy stać.
- Nie mam pomysłu, jak kanalię wyeliminować. Dlatego najpierw określisz, kto jest szczurem, a potem złożysz mi raport. Miejmy nadzieję, że do tego czasu coś uda mi się wymyślić.

Offline

 

#58 2012-08-23 16:15:25

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Osobiście miałem setkę pomysłów na uśmiercanie. Połowa z nich wiązała się z chemikaliami przechowywanymi w kuchni niewiasty.
- Z tego arsenału można by sporządzić truciznę zdolną wytruć pół klasztoru - zauważyłem.
- W jaki sposób mam złożyć raport - zapytałem po chwili milczenia.

Offline

 

#59 2012-08-27 17:00:31

 Eliasz

Suchy Królisiowy Potwór | MG

9608730
Zarejestrowany: 2012-06-21
Posty: 199

Re: Sioło Stare

- Na razie żadnego zabijania. Jeżeli wzbudzisz najmniejsze podejrzenia, będziesz martwy. Twoim kontaktem jest Hans Zuchewnhauer. Skurwysyń, pijak, rżnąłby co popadnie, gdyby miał okazję. Idealny człowiek do współpracy z tobą.
No i nici z zabijania. Przyjdzie ci wskoczyć w klasztorne szmaty. Szpiegowanie... nie mogłeś sobie wyobrazić nic nudniejszego.
- Jemu właśnie będziesz składał raporty. Mam z nim kontakt, więc przekaże mi wszystkie informacje. Swoje bronie, sakwy i inne rzeczy możesz zostawić tutaj. Potem udasz się do sadu klasztornego. Poczekasz w drewnianej budzie z narzędziami, aż Hans tam przyjdzie. Nie powinieneś mieć problemów ze zbędnymi gośćmi, nikt tam nie wchodzi. Wszystko jasne?

Offline

 

#60 2012-08-29 11:22:29

Lestat

Gracz

Zarejestrowany: 2012-07-11
Posty: 37

Re: Sioło Stare

Hans Zeuchewnhauer. Trzeba zapamiętać.
Stłumiłem westchnięcie i odpiąłem miecz skryty w znoszonej pochwie. Wierny kompan, ostry, niezastąpiony w terminach. Położyłem broń na kolanach. Następnie wyciągnąłem sztylet z cholewy buta.
- To też? - mruknąłem do zielarki. Nie do końca uśmiechało mi się pozbywanie całego ekwipunku.
Pozbyłem się również sakw i czarnych rękawic. Z przedramion zdjąłem karawasze.
Będę goły, jak istny święty z wygoloną łepetyną.

Offline

 

Copyright © 2012 Śmiertelna Opowieść

Reklama | Misja forum | Kontakt | Prawa autorskie | Współpraca | Inspiracje | Poprawność językowa | Prywatność | Administracja | PBF?

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plkoparka Złotów Reklama w autobusach rankomat porównywarka OC AC