Administrator | Krewny i znajomy Królisia
Spojrzenie na dokument byłoby wielce nierozważne, atoli Twój mistrz nie wracał, a Ty mimowolnie zacząłeś rozróżniać poszczególne słowa. "...pełno Odszczepieńców...", "...Otton Ci pomoże", "...zajmij się tym..." i wreszcie: "uważaj na Twojego u...". Zaraz, zaraz... czy to ostatnie zdanie nie odnosiło się do Ciebie? Usłyszałeś wprawdzie kroki na schodach, ale była jeszcze szansa, że zdążysz...
Offline
Gracz
"A niech mnie pies wychędoży!" Pomyślałem i ruszyłem w stronę biurka, na którym to leżał, ów pergamin. Nie podniosłem go nawet z lady. Po prostu szybkimi ruchami gałek ocznych zacząłem wertować każde słowo. Wszystko to zdawało się nad wyraz dziwne. Zdawałoby się, że czytam to mimo swojej woli, jednak myśl, że w tym piśmie było coś o mnie, nie dawało mi spokoju. Czytając szybko, nasłuchiwałem jednocześnie, czy kroki nie są już blisko drzwi. Gdy już skończyłem czytać, lub gdy do gabinetu wszedł mistrz, stanąłem tak jakby nigdy nic obok biurka, spoglądając na jakiś wybrany przez siebie punkt, na przykład na kryształowy żyrandol.
Offline