Ogłoszenie

Forum nieaktywne.

...ale może kogoś zainteresuje autorski blog jego twórcy: http://powidokisolipsysty.blogspot.com/

O co tu chodzi, czyli jak wytłumaczyć niewytłumaczalne. Wejdź, jeśli chcesz głębiej poznać (propagandę) forum. Uwaga! Silnie uzależnia!

Użytkowników prosi się o codzienne klikanie w toplisty (kliknij tutaj, aby zagłosować na wszystkie).

Wstępny nabór na mistrza (mistrzów?) gry!

#1 2012-02-28 18:52:49

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Brama i mury

Portac otoczone jest wysokim na dwadzieścia stóp murem z rudy darniowej, okraszonym blankami i szeroką żelazną bramą (ustawioną czołowo do traktu), na której wyryto herb miasta - brodate popiersie św. Portaca, niegdyś żyjącego w tych okolicach, patrona kotlarzy i górników, zajmujących się wydobyciem żelaza. Jednak choć jego pielesze należą raczej do spokojnych, po wąskim chodniku na szczycie muru chodzą regularnie warty, zaś bramy miasta zamykane są przed nocą - i biada tym, co przed nią nie zdążą, gdyż jak mówi stare przysłowie: "O zmierzchu za bramę ani króla, ani damę". Lecz ponieważ Portac leży blisko traktu i obowiązuje w nim prawo składu, w dzień nie sposób jest utrzymać ten porządek - wtedy bowiem przelewają się przez bramy tłumy, złożone głównie z karawan kupieckich oraz z wszelkiej hołoty, jaka się za nimi wlecze - czyli chłopów szukających tu nowego życia, bezzębnych starców, wędrownych grajków, kuglarzy, awanturników, dziwek, kondotierów oraz członków przestępczego światka, nieświadomych tego, iże wchodzą, cali umazani krwią, do lwiej jaskini - portackie straże należą do najbardziej restrykcyjnych, przez co im podobne męty będą miały niełatwe życie w mieście, czy raczej - w jego brudnych kazamatach.

Choć niewiele osób o tym wspomina, jest jeszcze jeden powód, dla którego nocą zamyka się bramy i wysiaduje je jak kurze jaja - Portac leży w dolinie Iresu, blisko terenów zalewowych, a więc i lasów łęgowych, z których miasto się utrzymuje. Są one jednak nie tylko źródłem zarobków, lecz sporym problemem, ostatnimi czasy coraz bardziej dającym się we znaki. Chodzi o tajemniczych mieszkańców puszczy, zwanych przez gmin Dzikimi - ich zakusy zaczynają sięgać poza jej granice - a także o jakieś straszliwe bestie, które ponoć im towarzyszą. Ku zgrozie mieszczan, w kopalniach rudy darniowej, należących do miasta, w niewyjaśnionych okolicznościach giną kolejni górnicy... Ponadto Portac zwaśnione jest z pobliskim Czarnogrodem, z którym od lat toczy spory o tereny nadrzecza, urodzajne nie tylko w rudę, lecz i torf - konkurencja para się właśnie jego wydobyciem. I o ile czarnogrodzki ród Schwarzengeldów posiada dwakroć więcej ziemi, o tyle portacka spółka "Darniowa Polana" swoją eksploatować może całorocznie, tu w przeciwieństwie do torfiarzy, mających możliwość jeno półrocznego wydobycia. Przez to szanse są wyrównane, a rywalizacja - jeszcze bardziej zażarta. Na szczęście póki co ogranicza się ona, poza finansowymi i ekonomicznymi machinacjami szlachty, do wzajemnej niechęci. Inna sprawa, że słowa od czynów dzieli granica cienka jak ostrze miecza...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#2 2012-09-02 20:50:18

 Vespera

Przewrotna osa | MG

Zarejestrowany: 2012-06-20
Posty: 155

Re: Brama i mury

Wreszcie, cierpliwość moja doprawdy wisiała już na włosku. Jak to się zaraz nie pospieszy to ktoś na tym ucierpi, a że Kathia akuratnie siedziała tuż obok na sianie, nietrudno było wykoncypować, kogo zaraz zadręczę na śmierć. Póki co jednak spoczywałam na tym miękkim posłaniu zła i milcząca, jak osa, co to ją byle machnięcie dłonią rozjuszy. Źdźbła wszędy mi już chyba nawłaziły, marzłam w zroszonym deszczem płaszczu, a żołądek powtórnie począł dopominać się o swój haracz. Dalejże, furmanie, daj temu strażnikowi w łapę i napijmy się w końcu czegoś mocnego w zajeździe!


Jak się nie ma, co się lubi, to się kradnie, co popadnie.

Offline

 

#3 2012-09-02 21:53:20

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Brama i mury

Furman posłuchał. Kiedy dowlekliście się pod samą bramę (a były to ogromne, dwuskrzydłowe, żelazne wrota - niemalże gładkie, jeśli nie liczyć wyrytego na nich herbu miasta i żelaznych guzków na krawędziach), jeden ze strażników spytał ospałym, bezbarwnym głosem:

- Po co?

- Do zajazdu, coby nocy w Dziczy nie spędzić... - odpowiedział zaraz furman rzeczowym tonem.

- Ilu?

- Troje nas jest. Ja i dwie moje siostry - zełgał jak z nut wieśniak.

- To będzie... - strażnik przymknął oczy pod zasłoną hełmu - dziesięć sztuk złota. - Widać było, iże cena zmyślona na poczekaniu... atoli przynajmniej nie Ty ją będziesz płacić!

Wieśniak wyjął mieszek i odliczył sumę, podając ją wartownikowi. Ten zaś wrzasnął:

- Dalej, dalej! Następny! - uprzejmie "zapraszając" Was do środka. A w środku wzrok Twój napotkał prawie puste, brudne ulice, którymi tylko czasem przemykał jakiś bury kot lub szacowny obywatel, co spieszył za sprawunkami... Woźnica nie skierował jednak konia na wprost, a zaraz na lewo, ku rozświetlonemu budynkowi zajazdu, z którego nawet tutaj dochodziły echa pieśni biesiadnych. Ba! Jakby tego było mało - udało Ci się rozpoznać słowa:

"Kiedy w gospodzie siedzimy,
o zmarłych nie rozmawiamy,
lecz do gier się sposobimy
i cebulę podgryzamy".

Taaak... chyba gdzieś już to słyszałaś! Zwłaszcza ta cebula brzmiała dziwnie znajomo...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#4 2012-09-11 12:24:52

Lila Rose

Gracz

Zarejestrowany: 2012-06-25
Posty: 18

Re: Brama i mury

- Weź pan ogarnij mnie podrzucić jeno za bramę Portac, tom dojdę już kulasami sama do swej posesji. - Rzekłam zgrabnie, dziwując się wielce, iż woźnica w odpowiedzi beknął i pierdyknął sobie demonstracyjnie. Bliskoć domostwa się znajdowałam, toteż niemal strachliwie zerwałam z łachmanów znaki świadczące o zaspokajaniu usług płci męskiej, włosy splotłam w kłosa, sukmany podciągnęłam pod szyję, coby zapobiec zowistnym spojrzeniom. Takom głodna i brudna była jak te szczury, co kręciły wąsiskami, czołgając się zwinnie wzdłuż ulicznych ścieżek. Syfony wściekłe, splunęłam na ziemię z wozu, przywołując w myślach pamiętną kolację, kiedy to miałam spożyć chleba kukurydzianego z gorgonzolą, a tu ser nie dość poprzerastany niebieskim nalotem, to jeszcze ten włochaty maszkaron z rozpuszczonymi wnętrznościami wpływającymi z pękniętego grzbietu.

Offline

 

#5 2012-09-11 14:12:44

 Vespera

Przewrotna osa | MG

Zarejestrowany: 2012-06-20
Posty: 155

Re: Brama i mury

Zaś imć furman, którego dworski bon ton zdążyłaś już spostrzec, ogarnął, i to wcale prędko, Wasz wjazd do Portac. Rzuciwszy monetę strażnikowi przy bramie, ino chwila minęła, nim na dobre przekroczyliście jej wrota. Zdaje się, iż kiepeła Twego elokwentnego przewodnika nieco niedomagała, bowiem wpierw popędził konia dalej, ale zrazu zorientował się, iż jakaś mucha natrętna z tyłu wozu coś tam do niego przedtem rzekła i zatrzymał furę, nim zbyt daleko wjechaliście w gąszcz miasta. Ty zaś z niemałą fatygą wygramoliłaś się z wozu, na co Twój woźnica odpowiedział jak zwykle wyrobioną towarzysko reakcją, a zatem odjazdem bez słowa. Ty zaś pozostałaś na zabłoconych ulicach Portac, a zatem dobrze Ci znanych pieleszach.


Jak się nie ma, co się lubi, to się kradnie, co popadnie.

Offline

 

#6 2012-09-23 23:11:55

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Brama i mury

Idąc śladem Eliasza, dostrzegłaś pierwsze pamiątki po całonocnej burzy - ubita droga zamieniła się w rzekę błota, w której grzęzłaś momentami aż po kostki, zaś gdzieniegdzie walały się zrzucone przez wiatr dachówki, niewielkie gałęzie etc.

W końcu dotarliście pod samą bramę. Zamkniętą bramę. W okolicy nie było nikogo, acz jakieś głosy dobiegały z pobliskiej baszty. To sprawiło, iże Twój humor stał się jeszcze bardziej pogodny... dla jasności - pogoda była dzisiaj pod psem.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#7 2012-09-23 23:51:42

 Vespera

Przewrotna osa | MG

Zarejestrowany: 2012-06-20
Posty: 155

Re: Brama i mury

To, co miałam ochotę wyrzec w tym momencie, rymowało się z murwa mać.
Znaczeniowo i tak nie było większej różnicy...

Przemoknięta, na wstępie dzionka utytłana bajzlem miejskim, zła, bo rozdrażniona cebulą, duchem i światem, gotowa byłam zabić pierwszego napotkanego człeka, który choć nieodpowiednim spojrzeniem śmiałby urazić mój majestat. Abo i mych towarzyszy, których bez krzyny wyrzutów sumienia obwinić mogłam choćby o parszywą pogodę.
Podeszłam do dźwierza pobliskiej baszty i kilkakrotnie do nich zakołatałam, dla dobra sprawy fizys przyoblekając w kamienny wyraz godny nielichej kostery.

Ostatnio edytowany przez Vespera (2012-09-23 23:53:52)


Jak się nie ma, co się lubi, to się kradnie, co popadnie.

Offline

 

#8 2012-09-24 01:10:22

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Brama i mury

Otworzył jakiś owłosiony, niewysoki troglodyta w rozchełstanej koszuli, zza której wyzierał jego wielki, bo i pewnie przećwiczony w niejednej karczmie mięsień piwny. Zaprawdę, zaporę stanowił on iście nie do przebicia. Zdawałoby się, iże to skudlone cielsko zatrzymałoby samą allandorską konnicę... ale cóż to! Cielsko ma głos!

- Ssssszego tu... chceta za bramę? - wymamrotał abnegat. - Pewno tak... ech, o takiej porze człeka niepokoić... cza mieć do tego... złotą cierpliwość! - dodał, czkając, i wyciągnął zza pasa gruby pęk kluczy, otwierając jednym drzwiczki w bramie. Za nimi ukazało się Waszym zaspanym oczom rzeki błotnej kontinuum, meandrujące w stronę rzeki prawdziwej - Iresu. Strażnik ani myślał Was jednak przepuścić, nim nie pokażecie mu prawdziwie ZŁOTEJ cierpliwości. Z pomocą przyszedł Wam Eliasz, co wręczył chyżo garść monet "strażnikowi".

- O takiej porze się schadzek zachciało... - mruczał jeszcze, gdy zamykał za Wami dźwierze.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#9 2012-09-25 22:02:06

 Vespera

Przewrotna osa | MG

Zarejestrowany: 2012-06-20
Posty: 155

Re: Brama i mury

Mruki te ów strażnik winien kierować wyłącznie do Eliasza, któren to jako jedyny z nas lubował się w schadzkach z duchami. Zaś jeśli chodzi o łapówkę, skoro nie poszła z mojej kiesy, fakt jej opróżnienia mało mnie obszedł, wszak to nie ja będę musiała potem sumitować się z jej pustki.
Za to mój parszywy nastrój jak najbardziej mnie poruszał i bez ferworu podchodziłam do szwendania się po cholera wie jakich grzęzawiskach po to ino, by odnaleźć nadgnitego truposza. Ileż się człowiek wycierpieć musi dla tych paru groszy!, pomniałam wciąż niepocieszona o znojnej intracie, kiedyśmy samotrzeć przekraczali miejskie wrota. Gdy wrzeciądz za nami wydał swe jakże mi znane, metaliczne brzmienie, spojrzałam pytająco na Eliasza, naszego niekwestionowanego mistrza tego grajdołka, który ani chybi przy pierwszej lepszej okazji z premedytacją wpuści nas w maliny.
- Dokąd teraz?


Jak się nie ma, co się lubi, to się kradnie, co popadnie.

Offline

 

#10 2012-09-26 16:38:37

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Brama i mury

Wrota zamknęły się za Wami z ponurym szczękiem, zaś św. Portac zmierzył Was swym zimnym - niczym żelazo, z którego go wykonano - wzrokiem.

- A, za mną, za mną - odrzekł jakże zaskakująco Eliasz i powiódł Was istocie... w maliny. Bowiem dalsza droga, wyjeżdżona przez koła setek wozów, tonęła w chaszczach, których tym więcej było, im bliżej nadrzecznej kniei.

Szliście, jeszcze bardziej grzęznąc w błocku. To zaś cmokało pod Twoimi buciorami, co pokryły się już ochronną warstwą. Ciekawe, czy owa warstwa ochroni Cię przed... głodem? Może temu Eliaszowi nie tylko cebula w torbie...

Tymczasem niebo nad Wami jeszcze bardziej się zachmurzyło, by zapłakać wreszcie drobnym kapuśniaczkiem (kapuśniak! jedzenie! - pomyślałaś w pierwszej chwili z nadzieją), co już po chwili w ulewę się zamienił. Rzeka znikła w oddali za zasłoną deszczu. Snadź Twoi nieistniejący bogowie nie darzą Cię większym poważaniem...


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#11 2012-09-27 00:13:40

 Vespera

Przewrotna osa | MG

Zarejestrowany: 2012-06-20
Posty: 155

Re: Brama i mury

Nałożyłam niedbale kaptur na głowę i pogroziłam niebu, coby nie myślało sobie, że puszczę mu taką zniewagę płazem. Czymże sobie zasłużyłam na tak obiecujący początek dnia?
A może to podstęp i żadnego ducha nie było, ino znów mnie ktoś do wina czegoś sypnął? Aż spojrzałam podejrzliwie na Kathię, która wszak parała się tego typu śliską robotą i znała się na specyfikach zdolnych zapewnić człowiekowi wszelkie możliwe istniejące niedogodności.
- Masz coś jeszcze w torbie do jedzenia i wiesz, gdzie idziemy, bo zapewne wcześniej tu już byłeś, prawda? – zapytałam ponuro i bez przekonania Eliasza, odliczając w myślach ilość kroków, po których ten jełop w końcu łaskawie przyzna się do nieznajomości drogi.

Ostatnio edytowany przez Vespera (2012-09-27 00:16:27)


Jak się nie ma, co się lubi, to się kradnie, co popadnie.

Offline

 

#12 2012-09-27 12:45:27

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Brama i mury

- Co? W torbie? - wyrwał się Eliasz z zamyślenia. I uświadomiwszy sobie, iże wciąż ściska w ręku dwie cebule, podsunął Ci je pod nos. Atoli widząc, jak go marszczysz, zreflektował się chyżo: - Cebula wam nie leży? Pędźcie do pierwszych dźwierzy! I ze świata rejterujcie bądź cebulę umiłujcie! - zaintonował, grzebiąc w swym skromnym ekwipunku. - Nie wspominałem, iże jestem też poetą z zamiłowania? Bierzcie, co przygotowałem - wręczył Wam wreszcie po kiełbasie, pomidorze i grudce sera - bo głód wszystek licho odgania! Niech wam chłód nie będzie straszny ni najgorsza słota, bowiem me rymy wyprowadzą was z rzek błota! Drogę znam ja dobrze, o to się nie bójcie... i powiadam wam, cebulę grzesznice umiłujcie!

Pierwszy grzmot podkreślił powagę sytuacji.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

#13 2012-09-27 23:34:22

 Vespera

Przewrotna osa | MG

Zarejestrowany: 2012-06-20
Posty: 155

Re: Brama i mury

- Albo gębę pohamujesz, albo majchra posmakujesz – warknęłam równie lirycznie w odpowiedzi, agresywnie odbierając od Eliasza należny mi przydział normalnej strawy. – Niechże tylko spadnie mi z głowy choć włos, to mierny będzie lichego wierszoklety los – dodałam równie sentencjonalnie, wykorzystując całą swoją złość do tejże jakże poetyckiej, wielkiej improwizacji. Jak na wyrok czekałam tylko na moment, w którym natkniemy się wreszcie na chram Wielkiej Cebuli. Wszak to tak umiłowane warzywo w tych zwariowanych okolicach! A teraz jeszcze ino burzy brakowało na dobitkę. O wielka cebulo, czymże zawiniłam?


Jak się nie ma, co się lubi, to się kradnie, co popadnie.

Offline

 

#14 2012-09-27 23:54:43

 Mortal One

Administrator | Krewny i znajomy Królisia

25527614
Zarejestrowany: 2011-08-31
Posty: 458
WWW

Re: Brama i mury

Zdawało się, iże samym faktem Twego istnienia.

Czułaś każdym porem skóry, każdym włoskiem, każdą jego cebulką (zwłaszcza cebulką!), iże to będzie zły pomysł... atoli poszłaś za nimi na prawo.


Dura lex, sed lex.

Na imię mi Śmiertelnik, bo jest nas wielu.

Offline

 

Copyright © 2012 Śmiertelna Opowieść

Reklama | Misja forum | Kontakt | Prawa autorskie | Współpraca | Inspiracje | Poprawność językowa | Prywatność | Administracja | PBF?

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plbusy Koln klej do luster materace janpol