Posterunek straży mieści się przy Wielkim Targu; umożliwia to sprawne pilnowanie go w dniach szczytu, a także niedługą drogę, jaką trzeba przebyć z kolejnym drobnym złodziejaszkiem, zanim wtrąci się go do lochu. Jest to dwupiętrowy, wysoki budynek z cegły, przypominający niewielkie więzienie; jego ponura sylwetka odcina się od okolicy, kojarzonej zwykle z handlarskim zgiełkiem i ferworem pracy. Trzeba jednak przyznać, że tutejsi strażnicy to równi ludzie... Złośliwi twierdzą, że przyczynkiem do tego jest fakt, iż dowodzi nimi... kobieta. O tak, kapitan Mirtago, córka bogatego feudała, zamiast wyjść za tłustego i sędziwego "wybranka kiesy" ojca, postanowiła dołączyć do straży. Odtąd pięła się na szczyty hierarchii, częściowo dzięki drobnej pomocy ojczulka, który umożliwił jej pracę w tej instytucji (ponoć nie z własnej woli, lecz zaszantażowany; jednak jaką tajemnicę musiała odkryć jego córka - tajemnica), ale głównie dzięki własnemu hartowi ducha i nieprzeciętnym umiejętnościom. Mówi się, że jej ojciec wiele da dla tego, co popsuje jej karierę i zawróci ją do niego... Pytanie, czy znajdą się na tyle odważni, by to zrobić.